Opera we Wrocawiu odniosa kolejny frekwencyjny sukces. Skrzypek na dachu grany jest w wypenionej tumem Hali Ludowej, a przed prowizoryczn kas cigle remontowanego gmachu teatru trzeba czeka w kolejce, by kupi bilet. Publiczno znw otrzymaa to, co lubi: wielkie widowisko, w ktrym ywe zwierzta s nie mniej atrakcyjne od ludzi.
Od czterdziestu niemal lat ten musical wici triumfy na wiecie. Cigle do niego wracamy, cho dobrze wiemy, jak potocz si losy mleczarza Mewiego i jego rodziny, znamy wikszo piosenek, a t najpopularniejsz, Gdybym by bogaczem, potrafi zanuci nawet najbardziej niemuzykalny Polak. W powodzi bahych opowieci musicalowych Skrzypek na dachu wyrnia si mdroci. Tak jak i w yciu miech przeplata si w nim z tragedi, art z filozoficzn refleksj, a w jednostkowe losy ingeruj bezlitosne mechanizmy historii.
Inscenizacja wrocawska zachowuje to, co w tym dziele jest najwaniejsze, dodajc to, czego widz oczekuje. Tak jak wczeniejsze produkcje Opery Dolnolskiej w Hali Ludowej, Skrzypek na dachu przyciga monumentaln dekoracj i prawi dwustuosobowym zespoem wykonawcw. A jakby komu byo mao, w zagrodzie Mewiego jest jeszcze krowa, ko, kozy i kury, po scenie za biega, nie zwaajc na tum, sympatyczny kundel.
Spektakl zrobiony jest tradycyjnie, bo w takich miejscach jak Hala Ludowa trudno ryzykowa inscenizacyjne eksperymenty. Ale atrakcyjna wizualno nie jest jego jedyn wartoci. Powstao przedstawienie cakiem niebahe, dajce wanie rozrywk, ale i zmuszajce do refleksji. W przeciwiestwie do innych inscenizacji tego musicalu, ta w mniejszym stopniu staa si opowieci o samym mleczarzu. Nie tylko dlatego, e Maciejowi Krzysztyniakowi w roli Mewiego brak osobowoci, by skupi na sobie uwag widzw. W odtworzonej z pietyzmem przez scenografa i utrzymanej w chagallowskim nastroju Anatewce, bohaterem jest wanie zbiorowo. Marek Weiss-Grzesiski wskrzesza wiat, ktrego ju nie ma, ydowsk wiosk z pocztku XX wieku, zmiecion przez histori. Z tej spoecznoci, szukajcej miejsca na ziemi i z pokor znoszcej przeciwnoci losu, na plan pierwszy czasem tylko wysuwaj si poszczeglne postaci: Motel, pragncy, by ubogi krawiec mia prawo do odrobiny szczcia (dobry Piotr Bunzler), Goda (Elzbieta Kaczmarzyk-Janczak) po latach odkrywajca, czym jest mio lub Tewie, walczcy o zachowanie tradycji, ale rozumiejcy, e wiat nieuchronnie si zmienia.
Dobrze poprowadzone s wszystkie sceny zbiorowe. Reysera wspiera tu choreograf Emil Wesoowski, ktry uoy efektowne tace, nie tylko dla zespou baletowego, ale i dla wszystkich wykonawcw. Mocn stron jest orkiestra, ktra porzucia operowy patos i odkrya w muzyce Jerry’ego Bocka klezmerskie tony. Jej koncertmistrz, Stanisaw Czermak udanie za wcieli si w tytuowego bohatera i wdrujc po dachach scenicznej Anatewki efektownie gra skrzypcowe solwki.
Opera we Wrocawiu odniosa kolejny frekwencyjny sukces. Skrzypek na dachu grany jest w wypenionej tumem Hali Ludowej, a przed prowizoryczn kas cigle remontowanego gmachu teatru trzeba czeka w kolejce, by kupi bilet. Publiczno znw otrzymaa to, co lubi: wielkie widowisko, w ktrym ywe zwierzta s nie mniej atrakcyjne od ludzi.
Od czterdziestu niemal lat ten musical wici triumfy na wiecie. Cigle do niego wracamy, cho dobrze wiemy, jak potocz si losy mleczarza Mewiego i jego rodziny, znamy wikszo piosenek, a t najpopularniejsz, Gdybym by bogaczem, potrafi zanuci nawet najbardziej niemuzykalny Polak. W powodzi bahych opowieci musicalowych Skrzypek na dachu wyrnia si mdroci. Tak jak i w yciu miech przeplata si w nim z tragedi, art z filozoficzn refleksj, a w jednostkowe losy ingeruj bezlitosne mechanizmy historii.
Inscenizacja wrocawska zachowuje to, co w tym dziele jest najwaniejsze, dodajc to, czego widz oczekuje. Tak jak wczeniejsze produkcje Opery Dolnolskiej w Hali Ludowej, Skrzypek na dachu przyciga monumentaln dekoracj i prawi dwustuosobowym zespoem wykonawcw. A jakby komu byo mao, w zagrodzie Mewiego jest jeszcze krowa, ko, kozy i kury, po scenie za biega, nie zwaajc na tum, sympatyczny kundel.
Spektakl zrobiony jest tradycyjnie, bo w takich miejscach jak Hala Ludowa trudno ryzykowa inscenizacyjne eksperymenty. Ale atrakcyjna wizualno nie jest jego jedyn wartoci. Powstao przedstawienie cakiem niebahe, dajce wanie rozrywk, ale i zmuszajce do refleksji. W przeciwiestwie do innych inscenizacji tego musicalu, ta w mniejszym stopniu staa si opowieci o samym mleczarzu. Nie tylko dlatego, e Maciejowi Krzysztyniakowi w roli Mewiego brak osobowoci, by skupi na sobie uwag widzw. W odtworzonej z pietyzmem przez scenografa i utrzymanej w chagallowskim nastroju Anatewce, bohaterem jest wanie zbiorowo. Marek Weiss-Grzesiski wskrzesza wiat, ktrego ju nie ma, ydowsk wiosk z pocztku XX wieku, zmiecion przez histori. Z tej spoecznoci, szukajcej miejsca na ziemi i z pokor znoszcej przeciwnoci losu, na plan pierwszy czasem tylko wysuwaj si poszczeglne postaci: Motel, pragncy, by ubogi krawiec mia prawo do odrobiny szczcia (dobry Piotr Bunzler), Goda (Elzbieta Kaczmarzyk-Janczak) po latach odkrywajca, czym jest mio lub Tewie, walczcy o zachowanie tradycji, ale rozumiejcy, e wiat nieuchronnie si zmienia.
Dobrze poprowadzone s wszystkie sceny zbiorowe. Reysera wspiera tu choreograf Emil Wesoowski, ktry uoy efektowne tace, nie tylko dla zespou baletowego, ale i dla wszystkich wykonawcw. Mocn stron jest orkiestra, ktra porzucia operowy patos i odkrya w muzyce Jerry’ego Bocka klezmerskie tony. Jej koncertmistrz, Stanisaw Czermak udanie za wcieli si w tytuowego bohatera i wdrujc po dachach scenicznej Anatewki efektownie gra skrzypcowe solwki.
Musical w 2 aktach Libretto: Joseph Stein Muzyka: Jerry Bock Teksty piosenek: Sheldon Harnick Premiera: Broadway, 22 IX 1964