Opera Wrocławska

Aktualności

2
listopada

Świętujemy Światowy Dzień Baletu!

Ważne jest to, co my pozostawimy kolejnym pokoleniom:
Małgorzata Dzierżon nowym kierownikiem Baletu Opery Wrocławskiej


Polska artystka mocno związana z Wielką Brytanią, Małgorzata Dzierżon, wraca po latach do kraju, aby dzielić się swoim ponad 20-letnim doświadczeniem zawodowym z tancerzami Opery Wrocławskiej. Urodzona gliwiczanka, ukończyła Ogólnokształcącą Szkołę Baletową w Bytomiu. Jako tancerka spełniała się m.in na scenach Danii, Singapuru, Szwecji, Wielkiej Brytanii - jej talent wyróżnili brytyjscy krytycy, przyznając m.in nominacje do nagrody National Dance Critics Circle Awards dla Najlepszej Tancerki w kategorii Modern.


Nowa kierownik zdobyła tytuł magistra choreografii na londyńskim Trinity Laban Conservatoire of Music and Dance. Występowała w baletach zarówno współeczesnych, jak i klasycznych, tańcząc choreografie Petipy, Bournonville’a, Nureyeva; w repertuarze neoklasycznym mierzyła się m.in. z kreacjami Balanchine’a, Forsythe’a, Neumeiera, McGregora. Jej twórczość pokazywana była  w wielu instytucjach kultury m.in. na terenie Wielkiej Brytanii oraz Polski. Jest autorką i producentem projektów tanecznych i multimedialnych, a jako pedagog współpracowała ze znaczącymi na świecie instytucjami tańca takimi jak: Royal Ballet School, Royal Academy of Dance, English National Ballet, Rambert School, Central School of Ballet, Hong Kong Academy for Performing Arts. Od 2018 r. współprowadziła zespół Fertile Ground w Newcastle.


Rozmowę z Małgorzatą Dzierżon na temat jej kariery zawodowej oraz o planach i marzeniach związanych z nowo powierzonym stanowiskiem kierownika Baletu Opery Wrocławskiej przeprowadziła Anna Kowalska.


Pani życiorys wskazuje na to, że jest Pani zakorzeniona w Wielkiej Brytanii. Co było impulsem do tak dużej rewolucji w Pani życiu - powrotu do kraju i podjęcia współpracy z Operą Wrocławską?


Faktycznie od ukończenia Szkoły Baletowej w Bytomiu - już ponad ćwierć wieku temu - było niewiele okazji do spotkań na scenach polskich. Mieszkałam i pracowałam głównie w Skandynawii, a od 2006 roku w Wielkiej Brytanii. Mój czas wypełniony był pracą nad bieżącym repertuarem zespołów, w których byłam zaangażowana, a od kilku lat również tworzeniem moich własnych projektów w Anglii. Cztery lata temu zostałam zaproszona jako gościnny choreograf do programu Open Door. Wtedy miałam okazję po raz pierwszy współpracować z zespołem Baletu Opery Wrocławskiej i byłam pod dużym wrażeniem możliwości zespołu, teatru i samego Wrocławia. Od wielu lat poszerzam moje zainteresowania jako choreograf, pedagog, producent tańca. Gdy dowiedziałam się, że jest otwarty konkurs na rolę kierownika baletu we Wrocławiu, zauważyłam możliwość połączenia wielu moich aktualnych zawodowych aspiracji. Cieszę się, że po latach mam szansę podzielić się moim doświadczeniem z tutejszym zespołem, tak niedaleko mojego rodzinnego miasta, którym są Gliwice. Jest to z pewnością duża zmiana w życiu osobistym, ale czuję się tutaj bardzo serdecznie przyjęta i nie mam wątpliwości, że prawdziwe przyjaźnie przetrwają ponad państwowymi granicami, a we Wrocławiu z pewnością uda się nawiązać wiele nowych.


Zanim pomówimy o teraźniejszości i przyszłości, zajrzymy w przeszłość: jak wspomina Pani lata szkolne i naukę zawodu? Jakie doświadczenia miały największy wpływ na kształtowanie Pani osobowości artystycznej?


Duży wpływ na moje życie artystyczne miała twórczość Śląskiego Teatru Tańca, który poszerzył moją świadomość w zakresie techniki oraz współczesnych prądów artystycznych. Taniec klasyczny jest dla mnie nieustającym źródłem inspiracji i rzemiosła artystycznego, który traktuję jako bazę wyjściową do nowych wyzwań. Z poszanowaniem dla tej tradycji moje zainteresowania artystyczne i wizja zespołu są jednak mocno osadzone w teraźniejszości. Poszukuję twórców, nowej publiczności i zrozumienia dla tego, co sztuka tańca ma dziś do zaoferowania.


Tańczyła Pani na wielu renomowanych scenach z zespołami: Royal Danish Ballet, Peter Schaufuss Ballet, Singapore Dance Theater, Gothenburg Ballet (GöteborgsOperans Danskompani), Rambert, współpracując z wybitnymi postaciami tańca. Czy czuje się Pani spełniona jako tancerka?


Moja kariera to stopniowe przejście od repertuaru ściśle baletowego przez współpracę z zespołami oferującymi pozycje neoklasyczne i współczesne, aż po skupienie się na rolach często tworzonych ze mną w londyńskim Rambert. To najstarszy zespół tańca w Wielkiej Brytanii i również największy zespół tańca współczesnego w tym kraju założony przez Polkę, Marie Rambert w 1926 roku.


Myślę, że każda zmiana zespołu jest impulsem do rozwoju. Które momenty z Pani kariery uważa Pani za przełomowe?

Było wiele momentów w mojej karierze, których nigdy nie zapomnę, np. występy gościnne z Królewskim Baletem Danii na deskach Opery Paryskiej czy satysfakcja z możliwości odtworzenia choreografii światowej sławy twórców. Jednak te momenty są ulotne. Najbardziej ceniłam wspólne projekty i tworzenie czegoś od podstaw - to proces, który możliwy jest, gdy nad nową produkcją pracujemy bezpośrednio z choreografami i zespołem realizatorów.


Jakie osobowości miały wpływ na Pani taneczny światopogląd?


Myślę, że podświadomie podążałam tropem Marie Rambert, która zawsze dostrzegała i tworzyła nowe możliwości dla siebie, dla zespołu i dla sztuki. Na mojej drodze spotkałam wielu twórców, z którymi naprawdę wspaniale się współpracowało i do których mam nadzieję, że powrócę już w nowej roli kierownika baletu.


Od wielu lat spełnia się Pani jako wykształcony choreograf oraz pedagog tańca. Była Pani producentem kilku dużych projektów tanecznych na terenie Wielkiej Brytanii, m.in. z zespołem New Movement Collective, a także konsultantem w londyńskiej Architectural Association; współprowadziła Pani również z zespołem Fertile Ground w Newcastle. W którym momencie zapadła decyzja o tym, że chce Pani tworzyć własne dzieła?


Kiedy zaczęłam współtworzyć różne role jako tancerka, dostrzegłam, że potrafię i lubię czerpać ze swojej wyobraźni ruchowej, a moje pomysły są wykorzystywane. Pierwsze kroki jako choreograf stawiałam jeszcze w Szwecji na warsztatach choreograficznych. Później w Rambert mieliśmy trochę bardziej rozwinięte możliwości i programy dla aspirujących choreografów. Z czasem te zainteresowania zaczęły przeważać - w 2013 roku zdecydowałam się odejść z zespołu jako tancerka     i kontynuować swoją drogę jako twórca niezależny. Wróciłam do Rambert w 2016 roku, by stworzyć choreografię do głównego repertuaru zespołu.  Praca na tę skalę z grupą tancerzy, których jeszcze dobrze znałam jako koleżanki i kolegów, była dla mnie ogromnym wyróżnieniem.

Jako pedagog współpracuję z wieloma instytucjami, gdzie mogę dzielić się moim doświadczeniem, zachęcać młodych ludzi do samorozwoju, próbować nowych pomysłów i tworzyć krótsze formy choreograficzne.


Skąd pochodzą inspiracje, które pozwoliły Pani wykształcić własny język artystyczny?


Bywa, że inspiracje pochodzą z jakichś przełomowych życiowych doświadczeń. Każdy spektakl to jest wielowarstwowy mikrokosmos emocji. Pojawiają się w nim odniesienia do przeczytanych książek, do miejsc, w których się było, do poznanych ludzi, do szeregu doświadczeń - zarówno moich, jak i tancerzy oraz realizatorów, z którymi tę sztukę tworzę. Warto pamiętać, że spektakle taneczne to spotkanie wielu różnych form artystycznych, z których również czerpię inspiracje.


Jak wygląda zatem Pani proces twórczy? Jakie ma Pani oczekiwania wobec tancerzy, z którymi Pani współpracuje? Czy są oni jedynie narzędziem odzwierciedlającym wizję choreografa czy biorą czynny udział w procesie twórczym mając wpływ na ostateczny wygląd choreografii?


Wiele zależy od samych tancerzy i warunków, w jakich się znajdujemy. Zazwyczaj sporo czasu spędzam na zbieraniu inspirującego materiału. Mówię tutaj ściśle o materiałach spoza sfery tańca, co pozwala mi uniknąć powielania świadomie czy podświadomie pomysłów innych choreografów. Do każdej części spektaklu przygotowuję również pewną bazę języka choreografii, może to być mniej lub bardziej rozwinięty wątek - punkt wyjściowy, który później przekazuję i rozwijam wspólnie z tancerzami. Oni też mają tu swój głos i wpływ na kształt spektaklu. Z muzyką działam na wiele różnych sposobów, często we współpracy z kompozytorami. Bywa, że jest to pewnego rodzaju ping pong: rozwijamy swoje kompozycje równolegle, wychodząc z jakiegoś wspólnego punktu. Zdarzają się również odstępstwa, czego ciekawym przykładem może być moja ostatnia choreografia - film pod tytułem Somnium, inspirowany snami i podświadomością. Oryginalnie choreografia została stworzona do naszej wspólnej inspiracji muzycznej, którą było Popołudnie Fauna. Kompozytor, z którym współpracowałam, Oliver Coates, dopiero po nagraniu tego filmu i stworzeniu animacji opracował ostateczną warstwę muzyczną, która jest teraz wykorzystana i w filmie, i w spektaklu.


Kiedy możemy spodziewać się nowej choreografii stworzonej dla tancerzy Opery Wrocławskiej? Jakim językiem chce się Pani komunikować z widownią Opery Wrocławskiej?


Mój warsztat i język ruchowy to połączenie zawodowych oraz życiowych doświadczeń, a także stylów, które poznałam - w tym również tańca klasycznego (samych Dziadków do orzechów tańczyłam cztery różne wersje). Jest to połączenie doświadczeń z własnymi możliwościami ruchowymi i sposobem, w jaki moje ciało odpowiada na inspirujące mnie bodźce. Pracując z tancerzami, staram się poszerzyć ich wachlarz możliwości technicznych i zachęcić ich, by zaufali własnej intuicji ruchowej. Będę się starać, aby w tych nowych kreacjach stworzonych ze mną, czy z innymi choreografami, mogli zaistnieć jako tancerze i współtwórcy oraz by mogli sami sprawdzić się jako choreografowie w programach takich jak Open Door. Wracając do repertuaru, jesteśmy obecnie w toku ustalania nowych propozycji, w tym zaproszenia dla mnie do współpracy z zespołem Opery Wrocławskiej, z czego niezmiernie się cieszę.


Jak ocenia Pani możliwości techniczne sceny Opery Wrocławskiej? Czy myślała Pani już, jak można wykorzystać jej możliwości?


W przeszłości pracowałam w dużych teatrach operowych, w budynkach z długimi tradycjami oraz na nowoczesnych scenach. Jednak przez ostatnich piętnaście lat wiele spektakli, w których brałam udział, było tworzonych z myślą o tournée. Z kolei produkcje, które tworzyłam z New Movement Collective jako producent, to często tzw. site-specific, w których trzeba było odpowiedzieć na możliwości budynku, często tworząc infrastrukturę techniczną od podstaw. Widziałam na naszej scenie we Wrocławiu już kilka spektakli operowych i baletowych. Wspaniale, że mamy do dyspozycji na co dzień tak ogromne zaplecze i możliwości techniczne, które chciałabym w przyszłości wykorzystać, jak również doświadczenie naszych pracowników i realizatorów.


Balet Opery Wrocławskiej składa się z tancerzy różnej narodowości, posiadający różne doświadczenia oraz warunki fizyczne. Każdy członek zespołu ma w sobie coś wyjątkowego. Wydaje się, że istnieje tu duże zapotrzebowanie na inspirującą pracę i stabilność w sposobie prowadzenia zespołu?


Jest to dopiero początek naszej współpracy z zespołem. Nadal się poznajemy: obserwuję lekcje, próby, sama prowadzę zajęcia oraz rozmowy. Mamy zespół tancerzy z szerokim wachlarzem doświadczeń, umiejętności i osobowości. To ludzie utalentowani, ambitni oraz gotowi, by rzucić się wir pracy. Łączy nas cel tworzenia sztuki, która przemawia, porusza, i inspiruje oraz która może być zarówno zwierciadłem, jaki również odskocznią od codzienności; oczekuję, że wśród tak dużej i różnorodnej grupy tancerzy z pewnością będzie wiele opinii, jak te wspólne cele osiągnąć. Nie zawsze we wszystkim trzeba się zgodzić, ale zależy mi na szacunku, na dobrej komunikacji i na wzajemnym zaufaniu. To dla mnie podstawa współpracy.


Jakie więc wyda ona owoce? Jakiego typu repertuar chce Pani zaprezentować we Wrocławiu?


Czerpiemy z bogatej spuścizny tańca klasycznego. Pragnę kontynuacji tych artystycznych tradycji, jednocześnie zależy mi, by łączyło się to ze zrozumieniem współczesnego świata i z uwzględnieniem tożsamej mu estetyki. Ważne jest to, co my pozostawimy kolejnym pokoleniom. Naszym zadaniem jest dalszy rozwój sztuki tańca. Osiągniemy to, stwarzając najlepsze warunki dla tancerzy, choreografów, pedagogów i całej kadry pracującej z nami w Operze Wrocławskiej, bez których spektakle nie mogłyby się odbyć. Moim zdaniem ważnym zadaniem kierownika baletu jest świadomość współczesności, popularyzacja nowych technik, poszanowanie dla bogactwa szeroko rozumianych kultur tanecznych z całego świata. Balet Opery Wrocławskiej jest częścią globalnej artystycznej rodziny, w której chcemy zająć miejsce z pełną świadomością własnej wartości, jak i otwarciem na nowe wyzwania, wpływy i doświadczenia artystyczne. Interesuje mnie taniec jako żywa sztuka, do której może się odnieść i w którą może się włączyć publiczność w każdym wieku.


Które zwyczaje i elementy kultury pracy zespołów, z którymi Pani współpracowała, chciałaby Pani wprowadzić do naszego zespołu baletowego?


To przede wszystkim działania, które sprawią, że zespół będzie gotowy do podjęcia repertuarowych wyzwań i sprostania rosnącym oczekiwaniom w zakresie techniki tańca i kreatywności. Będą to również zajęcia, które podnoszą świadomość, jak skutecznie zapobiegać kontuzjom oraz jak dbać o formę fizyczną i psychiczną. Ważne są doświadczenia, które wpływają na wzrost poczucia samorealizacji nie tylko w roli tancerza, ale również dotyczące rozwoju przyszłej kariery np. jako pedagog lub choreograf. W tym celu chciałabym ponownie sięgnąć do program Open Door, w którym zespół może spróbować się w nowych rolach.


Jakie są Pani oczekiwania względem naszych artystów?


Chciałabym, aby tancerze czerpali z tworzonych dla nich możliwości, by mieli ambicje, wytrwałość    i umiejętność współpracy ze mną i resztą zespołu - nie tylko baletowego, ale całej Opery jako instytucji.


Jak według Pani aspiracji i marzeń będzie wyglądał zespół Baletu Opery Wrocławskiej za kilka lat?


Moim marzeniem jest, aby Balet Opery Wrocławskiej stał się wizytówką miasta. Chciałabym, by przyjeżdżali do nas najciekawsi światowi artyści, wystawiając spektakle, których do tej pory nie mieliśmy możliwości oglądać w Polsce. Jednak przede wszystkim pragnę, abyśmy mogli wypracować własną artystyczną tożsamość, odzwierciedlającą nasz zespół i naszą wrocławską publiczność; chcę stworzyć wyjątkową ofertę, dla której przyjeżdża się do Wrocławia oraz dla której zaprasza się nasz zespół na sceny polskie i zagraniczne. Ponadto chciałabym, aby każda indywidualna artystyczna współpraca z nami - czy to na jeden sezon, czy na pięć lat, czy na całe życie - była twórczym, rozwijającym i niezapomnianym doświadczeniem.


Mam nadzieję, że wszystkie te marzenia wkrótce się spełnią. Pięknie dziękuję za rozmowę.


Rozmawiała Anna Kowalska